niedziela, 31 stycznia 2010

sobota, 30 stycznia 2010

Support our troops

Wskutek cięć budżetowych co drugi szturmowiec nie otrzymał tej zimy ciepłej odzieży.
Imperium apeluje do wszystkich obywateli o wspieranie naszych dzielnych chłopców na Hoth przez zakup obligacji wojennych. Pomóżmy szturmowcom zwalczać rebelianckie szumowiny! Ufundujmy im ciepłe skafandry, czapki, szaliki, rękawice i śniegowce-relaksy!

czwartek, 28 stycznia 2010

środa, 27 stycznia 2010

Niedozima

W przeciwieństwie do skutej lodem i zasypanej śniegiem Polski zima w tym roku zdaje się omijać Anatolię.

Dopiero jak się dobrze przyjrzeć, na nieco wyższych szczytach można zaobserwować żałosną odrobinę śniegu. Jest to bardzo nie fair i niniejszym składam na ręce tureckiego Departamentu Pogody zażalenie - dwie poprzednie zimy, które spędziłem na Bilkencie przyzwyczaiły mnie, że w styczniu jest tu mroźno, śnieżnie i słonecznie. Tymczasem jest tu od kilku dni nieco tylko mroźnawo, a co do słońca to też różnie z tym bywa. Czuję się wykiwany, i proszę natychmiast coś z tym zrobić.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Ordnung muss sein

Niestety, życie szturmowca to nie tylko piwo, kręgle i strzelanie do rebelianckich szumowin. Standardy czystości na Gwieździe Śmierci są bardzo wysokie i każdy żołnierz Imperium powinien mieć za punkt honoru ich utrzymanie.

piątek, 22 stycznia 2010

Tchi Bo

Tchi Bo został wymyślony przez Michała Kędzierskiego, człowieka rozlicznych talentów, autora znakomitego tomiku "Kot w Hipermarkecie". Na szczęście szczodry los nie obdarzył Michała talentem rysowniczym, w związku z czym od czasu do czasu mam przyjemność coś dla niego zrobić w dziedzinie, w której z kolei ja czuję się nieco bardziej kompetentny. Ale, zaznaczam, to tylko ta jedna jedyna dziedzina, w żadnej innej Michał nie daje mi najmniejszych szans.
W każdym razie, oto konterfekt mędrca Tchi Bo, któremu Michał przypisuje takie ponadczasowe sentencje jak np. "Tramwaj, na który czekasz zawsze kursuje najrzadziej" lub "Każdy jest ofiarą swojego losu".
Oprócz tego przygotowałem projekt koszulki. Mam nadzieję, że jakby co Michał będzie pamiętał, że noszę rozmiar L.

niedziela, 17 stycznia 2010

Karapana i dziad z worem

W wyniku dzisiejszej sesji kleksografii objawili się:


Zły czarownik Karapana (czy ktoś może jeszcze pamięta cykl książek Arkadego Fiedlera o Białym Jaguarze? Karapana był głównym szwarccharakterem w powieści pt. Orinoko)...

... oraz dziad z worem. Straszono was w dzieciństwie, że jak będziecie niegrzeczni to przyjdzie dziad z worem i was zabierze? To właśnie o tego gościa chodziło.

Biorąc pod uwagę, że tego rodzaju zabawa z przerabianiem przypadkowych plam w rysunki ma sporo wspólnego z badaniem testem Rorschacha ("Z czym się panu/pani kojarzą te całkowicie abstrakcyjne kleksy?") powinienem się w sumie zacząć obawiać o stan moich pięciu klepek. Z drugiej strony - ja zawsze byłem nieco pokręcony chyba.

sobota, 16 stycznia 2010

środa, 13 stycznia 2010

Jej futrzastość


Tak mniej więcej wygląda nasza Kundzia, zwana przez moją słowotwórczo nadaktywną żonę Misiem Boa.
Naturalnie, Kundzia w rzeczywistości porusza się raczej na czterech łapach niż na dwóch, choćby z racji poważnego, jak na fretkę, wieku.

wtorek, 12 stycznia 2010

czwartek, 7 stycznia 2010

środa, 6 stycznia 2010

Na straganie, w dzień targowy



Komu, komu, bo idę do domu.

Jako byłe dziecko Peerelu nadal nie potrafię przejść obojętnie wobec takiego widoku.

Tu się sprzedaje, tu się kupuje, odejdź malutki, bo cię opluję.

Are you the Keymaker?

A, wezmę też se skubnę.
 

niedziela, 3 stycznia 2010

Stuknął roczek!

Szanowni Czytelnicy i Oglądacze!

Dzisiaj upływa równo rok, odkąd Kapitan Kamikaze rozpoczął swe blogerskie istnienie. To głównie dzięki Wam, dzięki Waszym regularnym odwiedzinom i obserwacjom, słowom zachęty, a przede wszystkim - wspaniałym komentarzom, niejednokrotnie o wiele ciekawszym od inspirowanych nimi postów, miałem dość motywacji, żeby nie zarzucić prowadzenia tego bloga już po kilku tygodniach.

Dziękuję Wam wszystkim serdecznie za ten wspólnie spędzony rok: zarówno tym, których przyciągnęły tu moje ilustracje, tym, których interesowały bardziej migawki z Turcji, jak i tym, dla których główną atrakcją były moje wygłupy z figurkami albo kolekcja trupich główek.

Mam nadzieję, że w drugim roku swej działalności Kapitan Kamikaze nie obniży lotów, że nadal będziecie tu z przyjemnością (oby!) zaglądać i zostawiać tak fajne komentarze, jak dotychczas.
Czego sobie i Wam życzę.

sobota, 2 stycznia 2010

Plastikowa orgia

Tytuł tego posta z pewnością kilkakrotnie zwiększy ilość wejść na bloga.

piątek, 1 stycznia 2010

Toast noworoczny

Aby nam się dzieci nie czepiały rakiet!